Forum forum sztuk i sportów walki Strona Główna forum sztuk i sportów walki
Forum wojowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wielcy Mistrzowie Karate

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum sztuk i sportów walki Strona Główna -> Karate
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bushi




Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 9:22, 06 Lis 2006    Temat postu: Wielcy Mistrzowie Karate

Zakładam ten temat z myślą o prezentacji i dyskusjach dotyczących wielkich Mistrzów Karate. Mam nadzieję, że nie tylko adepci Karate, ale również adepci innych sztuk walki znajdą tu pożyteczne i ciekawe fakty i informacje oraz wymienią opinie - do czego gorąco zachęcam. A może znacie opowieści lub mało znane fakty z życia Mistrzów oraz ich powiązań z innymi sztukami walki?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bushi




Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 9:23, 06 Lis 2006    Temat postu:

Gihin Funakoshi

________________________________________________

Skoro trenuję Karate tradycyjne, wywodzące się z Dojo Shotokan, od kogóż innego mógłbym zacząć, jak nie od Mistrza mojego stylu Shotokan?
Zabieram Was w podróż jednocześnie i na mój trening, i w czasy Mistrza.
Ten tekst przygotowałem dla strony polskiej w Japonii, ale najpierw chciałem go zamieścić na naszym Forum.
Zabieram Was na chwilę do Warszawy, a jednocześnie na Okinawę i do Japonii.

_______________________________________________

Zapada zmrok. Na budynku widnieje mała tabliczka – „Karate tradycyjne”. Zostawiam za sobą neony reklam i zgiełk warszawskiej ulicy. Schodzę po schodkach w dół. Otwieram drzwi. Portierka, młoda, ładna dziewczyna wita mnie uśmiechem. To Kasia. Idę do szatni. Kilku chłopaków już przebiera się w gi (strój treningowy). Witam się z nimi, zdejmuję ubranie, starannie je składam i układam na półce w szafce, zakładam karategę i swoje obi (pas). Idę korytarzem w stronę drzwi do dojo (sali treningowej). Otwieram. Staję na progu i składam tradycyjny ukłon.
Na sali jeszcze nikogo nie ma. Deski podłogi są wypolerowane, odbijają światła. Jedna ściana jest złożona z samych luster. Patrzę na swoje odbicie. Naprzeciw mnie, na ścianie, wisi kakemono (zwój z podobizną Mistrza stylu), z którego przenikliwie patrzy na mnie wizerunek starszego człowieka. To Gihin Funakoshi. Mistrz.

************************
Okinawa, największa wyspa archipelagu Ryukyu, oddalona jest około tysiąca mil od Tokio. Kiedyś była niezależnym królestwem, ale ze względu na położenie znajdowała się pod wpływami gospodarczymi i kulturowymi zarówno Chin, jak i Japonii. W 1609 roku wyspę najechali przedstawiciele japońskiego rodu Satsuma. Okinawa straciła niezależność, najeźdźcy wprowadzili zakaz posiadania broni. Pozostawili wprawdzie władcę Okinawy w pałacu, ale bez wpływu na rządy. Wtedy zaczęła się rozwijać ze wzmożoną siłą, w ścisłej tajemnicy sztuka walki gołymi rękami, oparta o wzorce chińskie oraz o własne. Była znana później pod nazwami: to-te lub kara-te. Ćwiczono ją z dala od ciekawskich oczu: za murami ogrodów, na pustych plażach, w niedostępnych zakątkach górskich. I tyko nocą.
Mijały lata. Okinawa coraz bardziej asymilowała się z Japonią. Ale karate było wciąż ćwiczone w ukryciu. W 1868 roku, w królewskim mieście Shuri (w dawnej stolicy Okinawy), w rodzinie zubożałej szlachty urodził się Gihin Funakoshi. Dziadek jego był zamożnym, znanym, dostojnym nauczycielem konfucjonizmu, uczył władcę Okinawy, ale jego tata, Gisu, roztrwonił majątek rodzinny na alkohol i hazard. Mały Gihin Szybko dorastał w okresie szybko zachodzących przemian reform Meiji, które niosły ze sobą utratę przywilejów szlachty (samurajów), zarówno tych zewnętrznych (zakaz noszenia mieczy, węzła włosów, tradycyjnych kimon) jak i wewnętrznych, tj. przywilejów tej klasy społecznej. Młody Gihin, co prawda wychowywany w rodzinie o konserwatywnych poglądach, nie zaprzątał sobie głowy polityką. Jego najlepszym szkolnym kolegą okazał się być syn barczystego uczonego o wyjątkowych talentach, a przy tym mistrza karate, kendo i kyudo - Yasutsune Azato (1828-1906). W ten sposób, w wieku 11 lat, pod jego okiem, Gihin Funakoshi rozpoczął treningi karate. Ze względu na zakaz uprawiania karate i tradycję, treningi odbywały się w specyficznej scenerii, nocą, w ogrodzie Azato. Mistrz okazał się być bezlitosnym – pod jego okiem niewysoki chłopiec ćwiczył kata do upadłego. Azato często powtarzał chłopcu: „w walce zamień swoje ręce i nogi w miecze. Sekret zwycięstwa polega na poznaniu siebie i przeciwnika poprzez dokładną obserwację i staranne przygotowanie”. Gihin był bardzo pilnym uczniem, a nauczyciel dbał o jego wszechstronny rozwój. Azato polecił młodego adepta także innym mistrzom karate – w tym czasie nauczycielami Gihina byli również: Taitei Kinjo (1837-1917) oraz bliski znajomy Azato, Yasutsune Itosu (1031-1916). Taitei był krótko nauczycielem Gihina, ze względu na swój charakter - był gburowatym, silnym mężczyzną, i trudne były z nim lekcje, ale jednym ciosem potrafił zabić wołu i dlatego zwany był „Żelazną Pięścią”. Za to Itosu był z rodu znanej, zacnej szlachty, spokojny, niezwykle silny. Mistrz Itosu miał oryginalne przyzwyczajenia, np. trenował nieraz samotnie, nocą, często na królewskim cmentarzu, doskonaląc uderzenia na kamiennym murze. U Itosu młody Gihin znalazł niebywałe źródło wiedzy - trenował przez 10 lat kata . W tym też czasie chłopiec przez krótki czas ćwiczył również u nauczyciela mistrzów (zarówno Itosu jak i Azato), słynnego Sokona Matsumury (1809-1901), zwanego nie bez przyczyny „Musashim Okinawy”. Matsumura służył na dworze królewskim jako dowódca straży przybocznej i nauczyciel sztuk walki. Wcześniej, w Chinach w prowincji Fuchu uczył się wiele lat chińskiego boksu, a jako wysłannik królewski poznał sztukę władania mieczem w samej Satsumie, według szkoły tego właśnie rodu.
Funakoshi trenował również i u innych Mistrzów karate z Okinawy, w tym u najznakomitszego w tamtych czasach Kanryo „Toonno” Higaonny (1853-1917). Higaonna spędził również młodość w Chinach, trenując boks chiński, a do treningu karate, obok nowych technik, wprowadził niezwykłe na owe czasy nowości – ciężarki i worki treningowe.
Wciąż doskonaląc swoją sztukę karate, Funakoshi rozpoczął naukę na Tokijskim Kolegium Medycznym, ale z powodu konserwatywnych poglądów rodziców, którzy m.in. nie pozwalali mu ściąć węzła włosów, szybko musiał powrócić na Okinawę. Tam ściął włosy i objął posadę nauczyciela w szkole. Przez cały czas uporczywie kontynuował treningi.

************************
Jesteśmy już wszyscy zgromadzeni na sali. Sempai (starszy uczeń) Marcin rozpoczyna rozgrzewkę. Po kilku minutach do dojo wchodzi nasz Sensei (nauczyciel). Marcin przerywa rozgrzewkę, kłaniamy się wszyscy Sensei z szacunkiem. Sensei oddaje nam ukłon. Teraz Marcin zarządza zbiórkę. Stajemy w jedym, równym rzędzie, zgodnie z hierarchią stopni (kolorów pasów) i wieku. Sensei siada naprzeciw nas. Marcin wydaje gardłowym głosem komendę „seiza ”. Siadamy „po japońsku”, na piętach. Padła kolejna komenda „mokuso ”. Zalega całkowita cisza. Przymykamy oczy. Dziś jakoś nie mogę się skupić, odrzucić myśli. Wciąż mam przed oczyma twarz z kakemono, twarz Mistrza Funakoshiego...

************************
Oprócz systematycznych treningów Gihin Funakoshi uporczywie pracował również w inny sposób nad swoim ciałem. Do wyczerpania uderzał, ćwicząc kihon (techniki), w makiwarę (przyrząd do ćwiczeń), w czasie tajfunów potrafił wejść na dach domu, stanąć w pozycji kiba dachi, i stać niewzruszenie, niepomny na potężne uderzenia wiatru. Podnosił ciężary, chodził także w żelaznych sandałach geta, aby wzmocnić nogi. Treningiem była również daleka droga do pracy i oraz wieczorem, na treningi. Miał teraz kilku swoich uczniów, którym przekazywał wiedzę o karate. Nigdy tylko nie nauczył się pływać, chociaż przecież był wyspiarzem...
Wkrótce w jego życiu pojawiła się miłość. Żona dobrze go rozumiała, sama pod wpływem Gihina trenowała karate, osiągając bardzo wysoki poziom, o czym świadczy fakt, że potrafiła skutecznie zastąpić męża na treningu uczniów, kiedy on sam nie mógł go z jakiś przyczyn prowadzić.
Wkrótce rodzina rozrosła się - składała się z trzech synów i córeczki. Razem z rodzicami i dziadkami tworzyli dziesięcioosobową społeczność. Nie było łatwo z pensji szkolnego nauczyciela związać „koniec z końcem” – żona zajęła się uprawą i sprzedażą warzyw oraz farbowaniem odzieży.
W tym czasie Gihin w wielu przypadkach wykazał się niezwykłą przytomnością umysłu, inteligencją i spokojem. Coraz częściej sąsiedzi a potem i nieznajomi prosili go o rozsądzanie ich sporów. Funakoshi zyskiwał autorytet nie tylko za sprawą mistrzostwa w sztuce walki, ale także z uwagi na zalety umysłu i osobowość. Pisał też wiersze, używając pseudonimu „Shotokan”.
Czasy na Okinawie zmieniały się. Nowoczesne reformy wdrożone w Japonii dotarły także na wyspę. Karate mogło już „wyjść z ukrycia” i wkrótce stało się sławne także poza granicami Okinawy. W 1892r. Mistrz Itosu wraz ze swoimi uczniami dali na Okinawie pierwszy publiczny pokaz karate. Od tego czasu pokazy stały się popularne i coraz częstsze. W 1901r. Gihin Funakoshi dał pokaz karate dla Shintaro Ogawy, pełnomocnika rządu Japonii na Okinawie ds. edukacji. Urzeczony tym, co zobaczył, Ogawa wprowadził nauczanie karate w szkołach na Okinawie jako obowiązkowy element wychowania fizycznego. Karate zwróciło także uwagę wojskowych japońskich, choćby za sprawą Kentsu Yabu, bohatera wojny chińsko-japońskiej, który dzięki znajomości tej sztuki walki potrafił utrzymać straconą pozycję i odeprzeć ataki przeważających sił wroga. Nic więc dziwnego, że w 1917 roku poproszono Funakoshiego, aby dał pierwszy oficjalny pokaz karate w Kioto, w największej hali sportów walki zwanej Butokuden. Był to jeden z dwóch punktów zwrotnych w życiu Funakoshiego i w historii karate – drugim był pokaz karate w 1921 roku na Okinawie dla wracającego z podróży po Europie księcia Hirohito. Książę był pod głębokim, pozytywnym wrażeniem tego, co zobaczył.
Skutkiem tego Funakoshi w 1921 roku zrezygnował z posady szkolnego nauczyciela i poświęcił się krzewieniu karate w Japonii.

************************
Mija pierwsza godzina treningu. Jestem już trochę zmęczony, ale to dobrze – rozgrzane, rozciągnięte ciało jest przygotowane do treningu kata. Wszystkie kata zaczynają się i kończą blokiem, co przypomina zasadę Funakoshiego „karate nigdy nie uderza pierwsze”.
Dzisiaj będziemy ćwiczyć kata pod nazwą Bassai Dai, co oznacza zdobywanie twierdzy. Kata zaczyna się tak, jakbym przebijał się ciosem obu rąk przez drzwi. Wpadam do środka twierdzy. Jestem atakowany z każdej strony. Wyobraźnia pracuje – wąski korytarz, zewsząd wysypują się przeciwnicy... Bloki, ciosy i – naprzód, odpierając ataki wyimaginowanych wrogów. Teraz mam więcej miejsca (może dotarłem na dziedziniec?) – techniki są bardziej obszerne, posuwam się powoli do przodu. Zwrot w tył, blok i atak. I znów. Mocne ciosy. Kiai (okrzyk). Kończę. „Yame” (dość) – dobiega do mnie komenda wydana przez Sensei. Moja jaźń wraca do dojo, tu i teraz. Przyjmuję właściwą postawę i składam z szacunkiem ukłon. Sensei mówi, że Bassai Dai jest jednym z ulubionych kata jego nauczyciela, aktualnego szefa ITKF, czyli Hidetaki Nishiyamy, a może było też samego Gihina Funakoshiego, kto wie... Mistrz Funakoshi zwykł mawiać, że aby w miarę dobrze wykonać konkretne kata, trzeba je ćwiczyć po kilkadziesiąt razy codziennie, przez co najmniej trzy lata... Spoglądam na kakemono wiszące na ścianie. Wydaje się, że Gihin surowo patrzy wprost na mnie.
Sensei daje znak. Staje przed nami. Ukłon. I zaczynamy znów Bassai Dai. Z pełnym zaangażowaniem, do utraty tchu i sił. A potem jeszcze raz, i jeszcze, i jeszcze... gi jest całe mokre od potu... Wiem, że potem, kiedy już po treningu wrócę do domu, w zaciszu pokoju będę ćwiczył dalej... i jeszcze raz, i jeszcze, i jeszcze....

************************
W 1922 roku pod egidą japońskiego Ministerstwa Edukacji zorganizowano Narodowy Pokaz Sportowy w Tokio. Funakoshi reprezentował i zaprezentował karate - starannie przygotował swój pokaz i odniósł sukces – sam Jigoro Kano, późniejszy twórca judo, zaproponował Gihinowi prowadzenie treningów w „Mekce” jujitsu, czyli Kodokanie.
W tym czasie Funakoshi postanowił osiedlić się na stałe w Tokio. Posłał na Okinawę po żonę, ale ona odmówiła przyjazdu. Podejmując tą decyzję napisał wiersz:
„O karate, ze wszystkich sztuk na Morzach Południowych najbardziej doskonałe!
Żal bierze, gdy prawdziwa wiedza przekazywana jest niedbale.
Czy cześć należną karate odważy się przywrócić ktoś?
Z sercem niezachwianym, z twarzą zwrócona w niebo ślubuję uczynić to…”.
Od tego czasu Funakoshi realizował z poświęceniem to zadanie. Ten skromny człowiek mieszkał w malutkim, po spartańsku urządzonym pokoiku. W 1923 roku wydał pierwszą swoją książkę „Ryukyu Kempo-Karate”. Uczył w różnych miejscach, w tym w dojo Hakudo Nakayamy (1874-1958) największego ówczesnego mistrza kendo, który łaskawie mu je udostępniał. W 1924 roku przyjechał do niego najstarszy syn Gigo, doskonały karateka i Gihin już nie czuł się taki samotny. Dzięki wysiłkom Funakoshiego, kolejne dojo karate powstawały przy wyższych uczelniach. Funakoshi wydawał doskonałe podręczniki do karate, usystematyzował system stopni, kata, wprowadził pojęcie „Do” oznaczające drogę karate pozbawioną złych, egoistycznych myśli. Wszyscy znaczący wtedy mistrzowie karate pobierali nauki u Gihina. Na przykład Masutatsu Oyama (1923-1994), twórca stylu Kyokushin, o naukach Mistrza Gihina, które pobierał, powiedział: „Mistrz Funakoshi wskazał mi właściwą drogę i ukazał mi prawdziwe znaczenie karate”.
W 1936 roku otworzył wreszcie własne dojo. Uczniowie nazwali je „Shotokan”. Shotokan było pseudonimem Gihina, pod którym pisał wiersze i oznaczało dosłownie „Sosnowe Fale”. Mistrz Gihin i syn, młody Mistrz Gigo prowadzili tam razem treningi. Gigo zapowiadał się na jednego z największych karateków w historii – był wysoki, silny, makiwary roztrzaskiwał w drzazgi, prezentował nadzwyczajne umiejętności techniczne. Chorował jednak na gruźlicę. Uprzedzając fakty, zmarł przedwcześnie w 1945 roku, złożony chorobą, przygnębiony powojenną biedą i przegraną Japonii w wojnie.
Gihin bronił się przed nazywaniem jego stylu Shotokan-ryu. Mawiał, że karate jest jedno.
Funakoshi był tytanem pracy. Nacisk kładł na kata. W walce wyznawał zasadę, że jeden cios powinien ją rozstrzygnąć (tzw. cios kończący – ikken hisatsu).
Zbliżała się wojna. W militarystycznie nastawionej Japonii popularność karate rosła. Shotokan szkolił w walce wręcz młodych mężczyzn wysyłanych na front. A potem też i kobiety, które w planach miały walczyć z Amerykanami na przedmieściach Tokio...
Nadszedł rok 1945. Podczas jednego z amerykańskich nalotów dojo Shotokan zmieniło się w pył. Większość uczniów zginęła. Z pogromu Okinawy, gdzie straciło życie wielu mieszkańców, a w tym doskonałych karateków, udało się ocaleć żonie Gihina. Oboje państwo Funakoshi schronili się w Oita, na wyspie Kyushu, gdzie żyli w skrajnej nędzy. Wtedy zmarł Gigo, a w 1947 roku również i żona Gihina. Samotny i biedny powrócił do Tokio i zamieszkał z synem Yoshihide, który jednak był człowiekiem lekkomyślnym, wpadł w złe towarzystwo i ciągle zasmucał ojca swoim postępowaniem. Pomimo to Funakoshi odbudował dojo Shotokan i w 1947 roku założył Japoński Związek Karate. Funakoshi znów poświęcił się całkowicie treningom. W latach pięćdziesiątych, za sprawą żołnierzy stacjonujących w Japonii zainteresowanie karate wzrosło wśród obcokrajowców. W 1953 roku, osiemdziesięcioletni Funakoshi odbył podróż wraz ze swoimi najlepszymi uczniami do amerykańskich baz SAC, nauczając karate.

************************
Dobiega koniec treningu. Ciało jest zmęczone. Ostatnia wymiana sparingowych ciosów w treningowym kumite z partnerem. Sensei wydaje komendę „Yame”. Zbiórka. Ustawiamy się w szeregu. „Seiza”. Siadamy. Naprzeciw nas siada Sensei. Patrzy na nasze twarze. Potem odwraca się na chwilę w stronę wizerunku Mistrza Funakoshi. Mówi wolno, gardłowym głosem:
„ - Żeby zrozumieć, jak Mistrz Funakoshi widział karate, opowiem Wam historię, która miała miejsce niedługo po wojnie. Do Mistrza zwrócił się oficer amerykański z prośbą, żeby zorganizował pokaz karate. Funakoshi odpowiedział: „Zrobię to z najwyższą przyjemnością, ale najpierw musi pan pisemnie przedstawić swoją prośbę i zgodzić się na to, aby podczas pokazu mieć na sobie swój wojskowy mundur. Oczywiście ja również wystąpię w swoim tradycyjnym stroju”. W ten sposób Mistrz Funakoshi podkreślił, że karate to nie show, to prawdziwa sztuka.
A teraz powtórzcie zasady dojo, które Mistrz Funakoshi starał się wpoić swoim uczniom”.
- Hitotsu! Jinkaku Kansei ni Tsutomuru Koto! (Raz ! Dążyć do doskonałości charakteru!)
- Hitotsu! Makoto No Michi O Mamoru Koto! (Raz! Bronić ścieżek prawdy!)
- Hitotsu! Doryoko No Seishin O Yashinau Koto! (Raz! Krzewić ducha wysiłku!)
- Hitotsu! Reigi O Omonzuru Koto! (Raz! Szanować zasady etykiety!)
- Hitotsu! Kekki No Yu O Imashimuru Koto! (Raz! Strzec się porywczej odwagi!)
rozległ się w dojo jeden głos z kilkunastu gardeł. W tym – z mojego.

************************
Mistrz Gihin Funakoshi zmarł w 1957 roku. Całym życiem uosabiał wartości swojego karate – odwagę, uprzejmość, uczciwość, pokorę, samokontrolę i skromność.

************************
Przebrałem się. Wychodzę z szatni. Mijam Kasię. Uśmiechamy się do siebie. Kilka schodków do góry i wychodzę na warszawską ulicę. Wieczór. Gwar głosów, stukot kół: przejeżdża tramwaj. Mijam osoby stojące na przystanku autobusowym. Usiłuję przypomnieć sobie, jaki tytuł nosi autobiograficzna książka Gihina Funakoshi, którą Mistrz napisał pod koniec życia... Tak, pamiętam. „Karate do – moje życie”.
Patrzę w ciemne niebo.
„Karate do... moje życie też, Mistrzu...” – myślę i uśmiecham się z wdzięcznością i szacunkiem do srebrnego owalu księżyca, królującego nad kanionem budynków. „O karate, ze wszystkich sztuk na Morzach Południowych najbardziej doskonałe!...”


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bushi




Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 9:24, 06 Lis 2006    Temat postu:

Chojun Miyagi (1888-1953)- Okinawa Goju-Ryu

Historia Okinawa Goju-Ryu sięga tradycji dawnej Okinawy, ale tak naprawdę rozpoczęła się na dobre w XIX w. od okinawiańskiego Mistrza, Sensei Kanryo Higaonna. Higaonna, mistrz okinawiańskiej sztuki walki Naha-Te, pod koniec XIX wieku przybył do miasta Fuzhou w prowincji Fujian w Chinach Południowych, gdzie poświęcił się dogłębnemu studiowaniu południowo-chińskich sztuk wojennych pod kierunkiem wielkiego chińskiego Mistrza, Ryu Ryuko. Wyczerpujące studia trwały wiele lat. Kiedy Kanryo Higaonna powrócił na rodzinną Okinawę, w wieku 49 lat przyjął do siebie na naukę młokosa – czternastoletniego chłopca, który nazywał się Chojun Miyagi. Chłopiec pochodził z miasta Naha. Sztuki walki nie były mu już wtedy obce - od jedenastego roku życia uczył się podstaw karate u innego mistrza z Okinawy, Aragaki Ryuko. Od tego czasu młody Miyagi rozpoczął bardzo intensywne i ciężkie treningi. Trwały one trzynaście lat, aż do dnia śmierci Mistrza Higaonny w 1916r. Poruszony wiedzą, którą mu przekazał Higaonna oraz tym, że wielki Higaonna wciąż wspominał i podkreślał zasługi swojego nauczyciela, legendarnego chińskiego mistrza Ryu Ryuko – Miyagi wyruszył do Chin szukać śladów Ryuko. Pobyt w Chinach, owiany legendami i opowieściami, jest tematem na oddzielną historię – dość w tym miejscu powiedzieć, że Miyagi poświęcił się głównie studiowaniu miękkich lub wewnętrznych sztuk walki, w tym sztuki zwanej bagua.
Po powrocie z Chin na Okinawę, wzbogacony dodatkową wiedzą, Miyagi rozwija naukę przekazaną mu przez Higaonnę o stylu Naha-te i uzupełnia je o zupełnie nowe elementy, zaczerpnięte z nauk w Chinach oraz oparte na własnych doświadczeniach i przemyśleniach, np. stworzył dwa kata: Gekisai Dai Ichi i Gekisai Dai Ni, zmodyfikował podstawowe kata Naha Te, tj. Sanchin i opracował kata oddechowe Tensho, które było owocem jego dogłębnych studiów nad kata Rokkishu. Wprowadził yobi-undo, tj. rozległe ćwiczenia przygotowujące, sformułował obszerny i usystematyzowany program nauki wszystkich części składowych karate.
W tym czasie karate „wyszło na świat” z Okinawy – a wraz z nim i Miyagi.
W historii Goju Ryu ważną postacią jest Japończyk, Godem Yamaguchi - głęboko religijny człowiek, adept Uniwersytetu Tersumeikan, zainteresował się sztuką walki Miyagi i zaprosił go do Japonii. Yamaguchi, współpracując z Miyagi, wprowadził wiele fundamentalnych zmian do stylu Miyagi, opartego na kata, zwłaszcza wolną walkę – kumite, dzięki czemu styl zdobył olbrzymią popularność, był widowiskowy i skuteczny. W 1921 r., dzięki splotowi okoliczności, Miyagi miał możność zademonstrować sztukę Naha-te przed następcą tronu, przyszłym Cesarzem Japonii Hirohito. W 1927 r. przeprowadził pokaz kata swojego stylu w Butoku-kai, czyli w najbardziej prestiżowym w tamtym okresie Dojo Japońskiego Stowarzyszenia Sztuk Walki. Od tej pory zaczyna się rozkwit Goju Ryu. Miyagi popularyzuje i naucza swojego karate w całej Japonii. Styl, a przede wszystkim umiejętności Mistrza Miyagi wzbudzają zachwyt. Miyagi uczy „swojego” karate między innymi w dojo Jigoro Kano, twórcy judo. Kano był nie tylko pod wrażeniem sztuki walki, nauczanej przez Miyagi, ale także jego osobowości. W 1930 roku Yamaguchi ustalił pierwsze Dojo tego stylu w zachodniej Japonii. W 1930 i 1932r. Miyagi przedstawia karate na turniejach japońskich sztuk walki. W tym czasie też Miyagi oficjalnie nadaje stylowi reprezentowanemu przez siebie i swoich uczniów nazwę Goju-Ryu (co oznacza styl miękko-twardy). Nadał mu też symbol - skopiował swą współ zaciśniętą pięść nieco wykrzywioną z powodu zranienia. W 1933 r. styl Miyagi zostaje oficjalnie zarejestrowany w Japońskiej Akademii Policyjnej. Gdy Miyagi opuszczał Japonię, pozostawił wielu dobrze wyszkolonych instruktorów.
Miyagi cieszył się olbrzymią popularnością na Okinawie. Z uwagi na elegancję technik i dużą skuteczność a także osobowość Miyagi, nadano mu przydomek "Bushi Magusuku", co oznacza „szlachetny wojownik”.
W 1953 roku Sensei Miyagi zmarł. Pozostawił jako następców: Meytoku Yagi na Okinawie oraz Godena Yamaguchi w Japonii. Jego karate żyło dalej, zdobywało popularność i aktualnie Goyu Ryu jest jednym z czterech stylów, najbardziej popularnych w Japonii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bushi




Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 9:24, 06 Lis 2006    Temat postu:

Hironori Otsuka (1892-1982)- Wado-Ryu.

Hironori Otsuka (1892-1982) był twórcą stylu Wado-Ryu Karate ("wa" = harmonia, pokój, „do” – droga – czyli „droga harmonii” lub „droga pokoju”).
Hironori, rodowity Japończyk, w wieku niespełna 6 lat (zgodnie z tradycją japońską) zaczął trenować sztukę walki, w jego przypadku było to Ju-jitsu, którego naukę kontynuował później w czasie pobytu na Uniwersytecie Waseda w Tokio. Tam też prawdopodobnie zetknął się z Karate. Potem został uczniem Gichina Funakoshiego, a po paru latach stał się jednym z jego „sempai” (starszych, wybitnych uczniów) oraz bliskim współpracownikiem.
Hironori, po osiągnięciu poziomu mistrzowskiego w Karate rozpoczął poszukiwać własnej drogi w Karate i wzbogacenia go o nowe, użyteczne techniki. Szukał związków Karate z Ju-jitsu, Aikido, Judo, Kendo. Przede wszystkim zerwał z zasadą "stalowego bloku", preferowaną przez Mistrza Funakoshi'ego. Zamiast olbrzymiej, łamiącej ręce siły blokowania, Otsuka proponował zręczność i spryt, zamiast frontalnego ataku - zaskakujące zejścia z linii ciosu. Rezultaty porównań z Ju-jitsu, Aikido, Judo, Kendo przekonały go ostatecznie o możliwości nauczania innej koncepcji Karate, opartej o tzw. „miękkie” bloki. W latach 1935-1939 Hironori utworzył kompletny, własny styl, zaprezentował go Mistrzowi Gihinowi Funakoshi’emu i uzyskał zgodę Mistrza na nauczanie.
Styl Wado-Ryu jest zwany „rdzennie japońskim” z uwagi na elementy z japońskich sztuk walki, które Otsuka transformował do Karate Shotokan i wprowadzone zmiany. Styl Wado-Ryu charakteryzują m.in. wysokie pozycje, stosowanie częstych uników, zejść z linii ataku, pchnięcia, uderzenia z podcięciem. Kata o tradycyjnych nazwach pochodzą z gałęzi okinawskiego karate zwanego Shuri-te. Otsuka zmienił niektóre ruchy i sposób przemieszczania się w kata pinian, naifanchi, kushanku, seishan i chinto, dokonując kompozycji technik karate i jujitsu. Otsuka zalecał swoim adeptom, aby ruchy wykonywane przez nich w kata były krótkie, z wyeliminowaniem zbędnej siły. Mistrz Otsuka zalecał obserwowanie, jak praktykują „starzy” Mistrzowie, ponieważ z racji wieku, doświadczenia i wieloletniej praktyki wykonywane przez nich techniki są najbardziej racjonalnie, optymalne, przy użyciu minimum koniecznej siły. I właśnie to jest jedną z cech, wyróżniającą Wado-Ryu z innych stylów. System nauczania technik jest mniej uciążliwy niż w Shotokan i Goju-Ryu, ale to wcale nie znaczy, że styl ten jest łatwiejszy.
Otsuka wychował wielu uczniów, znakomitych karateków, którzy z czasem stali się wielkimi Mistrzami tej sztuki i stylu – np. Eriguchi, Suzuki, Kono, Mochizuki, Takashima, Yamashita, Toyama i Shiomitsu.
Mistrz Hironori Otsuka przetrwał tragedie wojny, po której ze zdwojoną siłą podjął pracę Nauczyciela karate. Jego styl zyskał ogromną popularność w Japonii. Pogodna starość Mistrza przypadła na okres dużego rozkwitu tej sztuki walki w Japonii i na świecie.
Mistrz Otsuka przeżył 90 lat, odszedł od nas niedawno - w 1982r. Pozostawił po sobie diament w postaci stylu Wado-Ryu Karate.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bushi




Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 9:25, 06 Lis 2006    Temat postu:

Masutatsu Oyama (27.07.1927 - 26.04.1996), twórca Kyokushin.

Oyama był dość kontrowersyjną postacią z uwagi na swoją porywczość, która doprowadziła go w młodości do pozbawienia życia człowieka i pobytu w więzieniu. Był również członkiem gangów młodzieżowych. Jego charakter trochę utemperowały przykre doświadczenia życiowe oraz filozofia zen.
Nie umniejsza to jednak jego wybitnych zasług dla Karate i tego, że w sztukach walki był jedną z wybitnych postaci.
Urodził się w 1923 roku w Korei jako Hyung Lee. Dopiero później, po obraniu drogi karate przybrał japońskie imię Oyama Masutatsu (tj. wzniosłość wielkiej góry). W młodości zapoznał się z lokalnymi sztukami walki w Korei, m.in. Tea-Kyon i Tea-Kwon-Pup (pierwowzory Teakwondo). W wieku trzynastu lat opuścił dom rodzinny i udał się do Japonii. W Tokio Oyama ćwiczył judo w Kodokanie oraz przez około 1,5 roku Karate Shotokan u mistrza Gihina Funakoshi. Następnie zaczął trening Gojo-ryu u So Neischu (Cho Hyung-Ju), który dał mu także podstawy filozofii Zen. Po latach Oyama napisał: "To co się naprawdę liczy w karate, bardziej niż technika czy siła, to element duchowy, który pozwala nam poruszać się i działać w pełni swobodnie. Medytacja Zen jest ogromnie ważna dla osiągnięcia idealnego stanu ducha. Uczucie obojętności i wyzbycia się wszelkich myśli otrzymywane poprzez ten rodzaj medytacji w rzeczywistości pomaga nam przezwyciężyć nasze emocje i myśli oraz uzewnętrznić nasze wrodzone umiejętności. Zen - odcięcie się od własnej osobowości, to dokładnie to samo odrzucenie egoistycznych pragnień i starań o dobro jednostki, które odczuwa artysta w przypływie weny twórczej. Człowiek, który chce kroczyć drogą karate nie może sobie pozwolić na lekceważenie medytacji Zen i rozwoju duchowego.". W tym czasie trenował także u Yamaguchi. W 1947 zdobył on mistrzostwo All Japan Karate. W 1948 po odbyciu wyroku w więzieniu, Oyama na osiemnaście miesięcy udaje się na odosobnienie, aby w zaciszu góry Kiyosumi, aby w samotności trenować. Następnie postanowił powtórzyć wyczyny mistrzów kempo z Okinawy i stoczyć walki z bykami na gołe ręce. W 1950 Oyama po raz pierwszy stawił czoła bykowi na arenie – łącznie stoczył 52 walki z bykami. W 1952 Oyama został zaproszony na tournee po USA w celu propagowania sztuk walki. W latach 1952-1954 Oyama dał ponad dwieście pokazów oraz stoczył wiele zwycięskich walk z bokserami i zapaśnikami. W 1954 po powrocie do Japonii w Tokio zakłożył pierwsze dojo. W tym czasie stoczył również kilka spektakularnych pojedynków z przedstawicielami innych szkół i sztuk walki. W 1963 roku powstała Międzynarodowa Organizacja Karate Kyokushinkai z siedzibą w Tokio. W 1964 organizacja Kyokushinkai przyjął wyzwanie bokserów tajlandzkich. Po 1969 jego uczniowie odnieśli wiele zwycięstw na ogólnojapońskich zawodach karate. W 1975 IKO organizuje w Tokio pierwsze ogólnoświatowe mistrzostwa karate, w których zwycięża Sato Katsuaki, przedstawiciel Kyokushin. Obecnie, organizacja Kyokushinkai ma swe filie w ponad 130 państwach świata.
Pod wpływem swego pobytu na Okinawie Oyama postanowił rozsławić karate Kyokushinkai poddając się tradycyjnemu sprawdzianowi od dawna praktykowanemu w kendo i judo: próbie Stu Walk. Przeszedł ją zwycięsko (pisałem o tej próbie w innym poście).
Oyama przewodniczył Kyokushin do 1996r – w tymże roku odszedł jako jeden z ostatnich wielkich mistrzów.
Oyama miał znaczną ilość uczniów, ale wielu z nich z różnych powodów odłączyli się od nurtu Kyokushin, np. Ashira Hideyuki (twórca Ashira-ryu), Azuma Takashi (Daido-Juku), Kursaki Kenji (pionier japońskiego kick-Boxingu), Ninomiya Joko (Enshinkai-ryu), Oyama Shiregu (Oyama-ryu), Sato Katsuaki (zwycięzca pierwszych międzynarodowych mistrzostw Kyokushinkai w 1975, twórca Sato-Juki), Nakamara Tadashi (twórca Seido-Juku) oraz Soeno Yoshiji (Shidokan-ryu).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum sztuk i sportów walki Strona Główna -> Karate Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin