Forum forum sztuk i sportów walki Strona Główna forum sztuk i sportów walki
Forum wojowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kata - esencja karate

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum sztuk i sportów walki Strona Główna -> Karate
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bushi




Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 9:27, 06 Lis 2006    Temat postu: Kata - esencja karate

Pamiętam, kiedy w dzieciństwie zobaczyłem w jednej z książek obrazek, na którym mężczyzna ubrany w biały strój, przewiązany czarnym pasem wykonywał wysokie kopnięcie, stojąc na nadbrzeżnej skarpie. W dole niebieskie morze ciągnęło się po horyzont, za który w gamie czerwieni zachodziło słońce. Karateka. Samotnie ćwiczył kata. Mam go zawsze w pamięci...

Aktualnie nikt nie wyobraża sobie treningu Karate bez oddzielnego trenowania technik (kihon) oraz walk sparingowych czy turniejowych, na zawodach rozgrywanych według ustalonych reguł (kumite). Ale miejmy świadomość, że nie zawsze tak było!

Przenieśmy się na Okinawę. W średniowieczu wyspa ta, leżąca w pobliżu zarówno Chin, jak i Japonii, związana była, zarówno kulturowo, jak i gospodarczo z Chinami. Wśród jej mieszkańców uprawiane były szczególnego rodzaju zapasy, szermierka mieczem i ponadto specyficzna forma walka wręcz. O tej walce wręcz, zwanej to-de (lub to-te) wspomina już średniowieczny poeta z Okinawy, Okayata. Niewątpliwe są jej związki z chińskimi sztukami walki, chociaż nie do końca – to-de było czymś innym, jedynie czerpiącym niektóre elementy z chińskiego boksu, choćby za sprawą wyspiarza Sakugawy, który przebywając długo w Chinach wniósł do tode wiele elementów, których nauczył się w Chinach. Tode bazowało na technikach szczególnie utwardzanych pięści – na Okinawie w tamtejszym muzeum narodowym jest przechowywana tarcza z głęboko odbitym w niej śladem pięści...
Władcy Okinawy, ciążący ku Chinom popełnili na przełomie XVI i XVII wieku kilka błędów politycznych w stosunku do Japonii, m.in. odmówili złożenia hołdu lennego Tokugawie i nie pomogli jednemu z rodów w czasie wojny domowej w Japonii. Skończyło to się najazdem japońskiego rodu Shimazu na Okinawę i jej podbiciem w 1609 roku. Wydany został edykt zabraniający posiadania broni. W wioskach mógł być jeden nóż czy siekiera, przykute łańcuchem do pnia stojącego na środku placu, do użytku dla wszystkich mieszkańców. Japończycy rządzili okrutnie i represyjnie. Nic więc dziwnego, że już w 1629 roku powstało na Okinawie pierwsze (a potem i inne) tajne stowarzyszenie do walki z najeźdźcami, do którego weszli przedstawiciele różnych warstw społecznych. Adepci ćwiczyli sztukę walki wręcz wyłącznie nocą, w całkowitej tajemnicy, w ustronnych posiadłościach, często w górach. Do technik tode włączano również posługiwanie się dostępnymi narzędziami rolniczymi – cep (nun-chaku), łańcuch, kij (bo) itp., aby zrównoważyć przewagę miecza japońskiego w walce. Metodą treningową były prawie wyłącznie kata, czyli przygotowane przez mistrzów–instruktorów sekwencje zaprojektowanej serii technik, ćwiczone samodzielnie (bez partnera) pod okiem Mistrza, pomyślane jako fragmenty walki zwykle z kilkoma przeciwnikami, nieraz uzbrojonymi. Kata ćwiczono, powtarzając sekwencje wiele tysięcy razy, aż do osiągnięcia całkowitej perfekcji tak, by wykonywane były odruchowo. Kata zawierały techniki blokowania i ataków, uczyły oddychania w walce, postaw i ich zmian, strategii itp. (czy trochę to nie przypomina tai-chi co do metody? Kto wie, jaki jest rodowód kata...) Aż do XX wieku trening karate – to prawie wyłącznie kata. I co ciekawe – ten sposób treningu okazał się bardzo użyteczny - sztuka Karate z Okinawy budziła respekt i miała złą sławę wśród okupujących Okinawę Japończyków – wielu samurajom nie pomogła katana...

Na marginesie - paradoksalnie Karate, sztuka walki z Okinawy, rozwijana przeciwko japończykom, nazywana „chińskie ręce” (takie jest pierwotne znaczenie słów kara-te) i mająca częściowo korzenie w chińskich technikach dodanych do rodzimego tode, jest dzisiaj odbierana na świecie jako japońska sztuka walki!

Wróćmy do tematu. Jakie szanse mógł mieć nieuzbrojony człowiek stający do śmiertelnej walki z profesjonalnie wyszkolonym w sztuce walki mieczem, Japończykiem? Szansą było nienaganne, pefekcyjne wyszkolenie w zaskakujących, wykonywanych odruchowo technikach, nieprzewidywalnych dla przeciwnika dających możliwość uniknięcia cięcia i zaskoczenia przez ułamek sekundy, kiedy można było zadać śmiertelny (ostateczny, obezwładniający) cios. Dla tego jednego momentu adepci Karate trenowali kata przez wiele lat, dochodząc do perfekcji.
Kolejni Mistrzowie z Okinawy tworzyli kolejne kata lub udoskonalali poprzednie, dodając nowe techniki, postawy, doskonaląc sekwencje na coraz bardziej perfekcyjne w walce. I tak np. Mistrz Yara opracował „Chatan-Yara bo kata i Chatan-Yara sai kata, Mistrz Matsumura – Matsumura no kon, Mistrz Chinen – Shiu Shi no kon, Shirotaru no kon i Yonegawa no kon itp.
Dopiero I połowa XX wieku przyniosła, za sprawą współczesnych Mistrzów takich jak np. Choki Motobu czy Gichin Funakoshi, usystematyzowanie i zmiany dostosowujące kata do nowych wymogów. Ale, kiedy Funakoshi przeniósł Karate na grunt japoński i założył pierwsze dojo „Shotokan”, pojawił się nurt, aby wprowadzić kumite (walkę sparingową, turniejową), podobnie jak to miało miejsce np. na treningach japońskiego judo w Kodokan J.Kano. Nurt ten miał wielu przeciwników zwłaszcza u starych Miistrzów, czujących ducha Karate i cel, dla jakiego było stworzone. Celem przecież nie była rywalizacja pomiędzy karatekami o to, który jest lepszy czy też widowiskowa walka na punkty! Twierdzili, że ta droga jest błędem – kumite z partnerem w sposób naturalny eliminowało wiele najbardziej brutalnych i niszczących technik, mających na celu zadanie śmierci lub jak najbardziej dotkliwych ran (jak np. w dzisiejszych sportowych odmianach karate w ful-kontakcie), lub też prowadziło do tego, że tego rodzaju techniki były stosowane, ale ciosy musiały być stopowane tuż przed celem (jak np. w dzisiejszym Shotokan).
Dawnych Mistrzów utwierdzały w prawidłowości metody trenigowej kata takie zdarzenia, jak np. opisywane przez S.Nagamine:
„Pewnego dnia, kiedy Otsuka (jeden znajzdolnieszych japońskich studentów Funakoshiego, trenującym wyłącznie kata) nauczał w Shichi-Tokudo, uczeń Kogura z Keio University, który posiadał stopień san-dan (trzeci dan) w kendo, a także czarny pas w Karate, wyciągnął miecz i stanął naprzeciwko niego. Wszyscy studenci patrzyli, co będzie dalej. Czuli, że nikt nie jest w stanie przeciwtawić się ekspertowi kendo, mającemu obnażony miecz.
Otsuka spokojnie spojrzał na Kogurę i w momencie, kiedy wykonał on ruch mieczem, podciął go i przewrócił na ziemię. Chociaż nie był na to przygotowany, to jednak świadczy to o umiejętnościach Otsuki. Było to także potwierdzenie filozofii Funakoshiego, że praktykowanie kata jest wystarczające do obrony własnej osoby”. Tyle Nagamine.

Reasumując - koniec epoki samurajów i asymilacja Okinawy z Japonią a potem potrzeba dostosowania Karate do potrzeb japończyków, presja japońskich adeptów Karate, pomimo oporów starych Mistrzów, a potem wpływ adeptów z USA i Europy zmieniła je we wszystkich aspektach – wprowadzono elementy duchowe i etyczne (zazen, zasady), ceremoniał, stroje (karate-gi), system pasów (obi) oznaczających poziom zaawansowania, egzaminów na poszczególne stopnie, konfrontacje na zawodach wg. ustalonych reguł, portret Mistrza lub ideogram stylu (kakemono) na ścianie dojo (sali treningowej) oraz nowe metody treningowe, tj. kihon i kumite. Dlalej karate ewoluowało w kierunku stworzenia ram rywalizacji na zasadach sportowych. W tym kierunku podążają też największe organizacje Karate, np. WKO czy ITKF. Nie wszyscy się z tym zgadzali – powstawało wiele stylów, Karate dzieliło się... Gdyby nie brak jedności w Karate światowym, byłoby ono już dawno dyscypliną olimpijską, techniki uległyby uproszczeniu, przystosowaniu do walki na punkty, a i kata stopniowo może by zniknęły, jako relikt przeszłości...

Moim jednak zdaniem kata to tradycyjne, najpiękniejsze jądro karate. Tu jest wszystko – cała gama technik, postaw, ruchów, pozycji, zwrotów, uników, rzutów. Tych najbardziej brutalnych, „śmiertelnych i niszczących” i tych łagodnych. Są zmiany pozycji, ki, oddychanie i po prostu... piękno ruchu! To także tradycyjna metoda nauczania.
Mówi się, że jedno kata trzeba ćwiczyć co najmniej trzy lata powtarzając dziesiątki razy codziennie pod okiem Mistrza, aby je dobrze wykonać (tak mawiał G.Funakoshi). Trzeba też je wykonywać ze zrozumieniem – wiedzieć, dlaczego i po co jest każdy najmniejszy ruch dłoni, nogi czy głowy (tłumaczenie kata nazywa się bunkai).
Kata, oprócz wszystkiego, jest piękną, urzekającą formą. Wykonane na poziomie mistrzowskim jest prawdziwym baletem sztuk walki, dając obok wszystkiego, niezapomniane przeżycie estetyczne.
Wiele stylów karate, w tym nastawionych na wyniki sportowe, nie przywiązuje wagi do kata lub wręcz je odrzuca, stawiając na trening kihon i kumite, w których stosowane są najbardziej proste i użyteczne z punktu widzenia zdobywania punktów techniki, a nie te, które byłyby najbardziej efektywne w danym momencie do ostatecznego wyeliminowania (zniszczenia, zabicia) przeciwnika.
Są również style, zwane tradycyjnymi, które rozgrywają zawody także w kata (obok kumite) i przywiązują do nich dużą wagę, traktując je jako jeden z podstawowych elementów treningu.
Jak by na to nie patrzeć, kata to esencja Karate. Kata to tradycyjne, „zakodowane” techniki dawnych Mistrzów, w tym również te najbardziej niszczące. Kata to przepiękny, estetyczny rodzaj sztuki ruchowej. Kata to nieodzowny element Karate rozumianego jako Sztuka Walki, jako doskonalenie siebie samego.
Ile jest kata? – Dużo, wiele stylów karate ma własne kata, stworzone współcześnie bądź przekazane przez pokolenia do danej szkoły. Zwykle w każdym stylu jest ich 20-30, przy czym niektóre z nich w bardziej lub mniej zmienionej formie (lub niezmienionej) są tożsame. Dlaczego? Jest to związane z historią Karate, która jest zbyt obszernym tematem na post.
I jeszcze jedno. Każde kata zaczyna się od bloku (nigdy od ataku). A dlaczego? Aby każde wykonanie kata przypominało adeptowi, że „Karate ni sente nashi” (Karate nigdy nie uderza pierwsze), zasadę, którą wpajał swoim uczniom Mistrz Funakoshi.

Niniejszy post nie jest obroną kata jako formy treningowej – sam trenuję zgodnie z regułami mojego stylu, gdzie kihon i kumite zarówno sparingowe, jak i turniejowe ma podstawowe znaczenie, na równi z kata. Natomiast chciałem tylko powiedzieć parę słów w obronie tego, co tradycyjne i, moim zdaniem, piękne...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum sztuk i sportów walki Strona Główna -> Karate Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin